Gemma...
Okryłam się kocem po samą szyję i płytko oddychając starałam się powstrzymać emocje. Nie chciałam wybuchać tego dnia po raz kolejny.W pierwszy odruchu chciałam wstać i powiedzieć mojemu kochanemu braciszkowi kim on dla mnie jest i jak bardzo cenię sobie jego zdanie. Przybrałam maskę, która miała świadczyć o tym, że nie rusza mnie to co do mnie mówi, czyli po prostu uśmiechałam się lekceważąco. Po chwili w salonie byli wszyscy. Ja, Harry, Liam, Louis, Niall, Zayn i ich menadżer Paul. Ten ostatni był chyba najbardziej zdenerwowany całą sytuacją, ale szczerze... Nie interesowało mnie co o mnie myśli.
- Jak ona w ogóle znalazła się tam? To był zamknięty występ przecież.- zrzuciwszy z siebie koc zaczęłam szukać po kieszeniach gumy. Szybko ją odnalazłam bo w końcu nic więcej nie miałam, ale nie dane mi było rozkoszować się jej pysznym, miętowym posmakiem. Paul wyrwał mi opakowanie z gumą po czym rzucił ją Liamowi. - Słuchaj mnie smarkulo, bo więcej razy tego nie powtórzę... Napracowałem się razem z chłopcami żeby wybić ich i nie pozwolę, rozumiesz? Nie pozwolę! Byś wszystko spieprzyła swoją obecnością! Jeszcze jeden taki numer, a wylądujesz na bruku!- uśmiechnęłam się pod nosem po czym powoli wstałam.
-A teraz ty posłuchaj mnie. Możesz mi naskoczyć! Nie będzie mną kierował jakiś niewydarzony menadżer! Nie jesteś moim ojcem żeby mówić mi co mam robić, a co nie! Pieprz się! Nie chce mi się z tobą gadać...- powiedziałam po czym znów usiadłam na sofie. Nagle jakby wszystkim odebrało głos. Nikt się nie odzywał i mogłam nawet przepuszczać, że nikt nie oddychał. Wiedziałam co teraz robi Harry. Zapewne głowi się jak tu przeprosić za moje zachowanie, ale musiałam go wyprzedzić.- Braciszku. Nie przepraszaj go za mnie bo tylko pogorszysz swoją sytuację.- powiedziałam po czym wyszłam machając w ich stronę.
Miałam ich wszystkich serdecznie dość. Nie wiedzieli co to życie, a zwłaszcza ten ich menadżer. Zapewne od małego był rozpieszczany i chyba nikt nie miał wątpliwości, że będę dla niego miła.
Ja jestem tylko miła dla osób które na to zasłużą, które są takie jak ja. Inne, postrzegane przez świat jako chore psychicznie i które mają coś czego nie mają inni. Odwagę by powiedzieć to co myślą.
***
Mgła spowijała cała okolicę i nawet mój bystry wzrok nie był w stanie dostrzec czy jestem tu gdzie powinnam. Starałam się za wszelką cenę znaleźć ten ogromny, obdrapany budynek gdzie przeważnie przesiadywał David. Musiałam go jak najszybciej znaleźć, bo inaczej chyba wypaliło by mi gałki oczne, a ręce nie były by w ogóle pod moim władaniem. Strasznie paliło mnie w gardle, wręcz usychałam z bólu.
Rozejrzałam się w koło. Wszędzie ciemność, żadnej żywej duszy, jedynie po drugiej stronie ulicy w jakimś barze paliły się światła i słychać było głośne śpiewy. W pierwszym momencie chciałam tam iść, napić się i odstresować, ale w końcu nie miałam pieniędzy, nie miałam nic. Wiedziałam, że jeśli poproszę Harry'ego to mi odmówi. Mogłam jedynie liczyć na dobrą wolę mojego dilera.
- Gemma... Znowu ty? Myślałem, że już się nie zjawisz.- moich uszu dobiegł zachrypnięty głos dobrze zbudowanego dwudziestolatka.
Dopiero teraz go spostrzegłam. Stał oparty o ścianę i cały czas mi się przyglądał, jakby śledził dobry film, w którym niedługo ktoś zginie.
-David. Potrzebuję jeszcze.- powiedziałam zbliżając się w jego kierunku. Usłyszałam cichy chichot, a po chwili zobaczyłam jak ktoś wychodzi z baru. Dwaj mężczyźni szli w naszą stronę i nie wyglądało to za dobrze.
- Pewnie. Tylko pierw oddaj to co jesteś dłużna. My nie jesteśmy fundacją charytatywną. Płacisz i bierzesz, albo nie płacisz i dostajesz kulkę w łeb. Ja też pod kogoś podlegam i choćbym chciał ci pomóc to nie mogę. - zagryzałam dolną wargę kiedy poczułam jak coś zostaje mi przyłożone do pleców. Oddech nagle mi przyspieszył, a przed oczami pociemniało.
-Oddam wszystko... Co do grosza, ale na razie nie mogę. Mieszkam z bratem, da mi na wszystko, ale ja na prawdę potrzebuję.- David pstryknął w palce po czym poczułam jak lufa pistoletu oddala się.
-Masz tydzień na skołowanie tych dwudziestu tysięcy. Jeśli się spóźnisz to lepiej uciekaj, bo my nie czekamy dłużej, a to...- dokończył patrząc gdzieś za mnie z uśmiechem. Kiedy tylko kiwnął głową poczułam jak coś ostrego przejeżdża po moim ramieniu. Piekło niemiłosiernie, ale starałąm się nie wybuchnąć krzykiem. Spuściłam głowę trzymając się jedną ręką za ranę, którą mi zadali.- ... na pamiątkę. Następnym razem nie będzie tak fajnie.- powiedział po czym gestem ręki pogonił swoich ludzi. Złapał za mój podbródek każąc spojrzeć sobie w twarz po czym złożył na moim czole delikatny pocałunek. Brzydziłam się nim, ale wiedziałam, że jeśli coś mu zrobię to długo nie pożyję.
-Ale co...- nie pozwolił mi dokończyć.
- Amfetamina. Mówi ci coś ta nazwa? Na pewno twój brat ma coś takiego w domu. Wystarczy poszukać.- wyszeptał mi do ucha po czym odszedł.
***
Pierwsze co zrobiłam gdy byłam w domu to pobiegłam do łazienki. Nie spojrzałam nawet na to czy ktoś mnie widzi. Zakluczyłam drzwi po czym zdjęłam bluzkę i przyjrzałam się bliżej ranie. Była głęboka, a ja nie potrafiłam jej w żaden sposób zatuszować. Właściwie to powinna być zszyta.
Przepłukałam ją wodą po czym zaczęłam szukać jakichś bandaży. Były w szafce nad umywalką. Nie byłam za dobra w bawienie się w lekarza. Przeważnie jak byłam małą to Harry mnie opatrywał, a teraz musiałam radzić sobie sama.
Osunęłam się po ścianie i ukryłam twarz w dłoniach. Brakowało mi dawnego Loczka, jego niewymuszonego uśmiechu i tego, że zawsze był po mojej stronie. Od kiedy zamieszkał z chłopakami widziałam go może cztery razy i to tylko w najważniejsze święta. Nie odzywał się do mnie nawet kiedy miałam urodziny. Po prostu nic. Nie miałam z nim kontaktu. Chciałam go przytulić, chciałam żeby powiedział mi, że mi pomoże, że jest ze mną i mogę powiedzieć mu wszystko, ale to było zbyt nierealne.
-Gemma? Jesteś tam?- to Zayn starał się dostać do łazienki, a ja mu ją blokowałam.Szybko rozebrałam się do naga po czym owinęłam ręcznikiem. Włosy spięłam w niedbałego koka, tak bym wyglądała jakbym brała prysznic. Ochlapałam sobie twarz wodą, a na ramiona zarzuciałam szlafrok by zakryć ranę. Uchyliłam delikatnie drzwi i zobaczyłam zaskoczone spojrzenie Zayna. Coś podejrzewał. Domyślał się, że coś jest nie tak. Posłałam mu ciepły uśmiech kiedy spojrzał mi głęboko w oczy. Chciałam go zdzielić po tym pustym łbie, ale nie potrafiłam. Wiedziała, że muszę udawać miłą, bo może kiedyś mi się przyda.
- Coś nie tak?- spytałam patrząc za plecy. Na wannie stała apteczka. Zapewne właśnie to go zaskoczyło. Jak mogłam o tym zapomnieć?
-Wszystko gra? - spytał tylko szybko odwracając wzrok od wanny.
-Jasne. Czemu miało by być inaczej?- chłopak uniósł jedną brew patrząc na mnie znacząco.- A! To... Byłam w barze i stłukłam przez przypadek szklankę, jak zbierałam okruchy to trochę się pokaleczyłam. Nic wielkiego uwierz.
Nie wierzył mi. Widziałam to w jego oczach. Jednak kiedy przytaknął i odszedł pomyślałam, że może jednak jestem dobrą aktorką? Kiedy tylko znikł za drzwiami zaczęłam szukać po szafkach amfetaminy. David miał rację. Była. Dobrze ukryta, ale jednak była. Połknęłam dwie tabletki na raz, ale nie poczułam żadnej zmiany. Połknęłam kolejne dwie i nic. Dopiero po pół godziny zaczęło działam. Czułam się tak jak dawniej. Zadowolona i szczęśliwa z tego co mam, czyli z niczego.
_____
Od Akwamaryn: Podoba mi się mniej niż pierwszy, ale mimo to myślę, że nie jest zły. I się okazało, że Gemma ma uczucia co? Hah... Muszę pokazać też jej ludzkie oblicze;)
Przepłukałam ją wodą po czym zaczęłam szukać jakichś bandaży. Były w szafce nad umywalką. Nie byłam za dobra w bawienie się w lekarza. Przeważnie jak byłam małą to Harry mnie opatrywał, a teraz musiałam radzić sobie sama.
Osunęłam się po ścianie i ukryłam twarz w dłoniach. Brakowało mi dawnego Loczka, jego niewymuszonego uśmiechu i tego, że zawsze był po mojej stronie. Od kiedy zamieszkał z chłopakami widziałam go może cztery razy i to tylko w najważniejsze święta. Nie odzywał się do mnie nawet kiedy miałam urodziny. Po prostu nic. Nie miałam z nim kontaktu. Chciałam go przytulić, chciałam żeby powiedział mi, że mi pomoże, że jest ze mną i mogę powiedzieć mu wszystko, ale to było zbyt nierealne.
-Gemma? Jesteś tam?- to Zayn starał się dostać do łazienki, a ja mu ją blokowałam.Szybko rozebrałam się do naga po czym owinęłam ręcznikiem. Włosy spięłam w niedbałego koka, tak bym wyglądała jakbym brała prysznic. Ochlapałam sobie twarz wodą, a na ramiona zarzuciałam szlafrok by zakryć ranę. Uchyliłam delikatnie drzwi i zobaczyłam zaskoczone spojrzenie Zayna. Coś podejrzewał. Domyślał się, że coś jest nie tak. Posłałam mu ciepły uśmiech kiedy spojrzał mi głęboko w oczy. Chciałam go zdzielić po tym pustym łbie, ale nie potrafiłam. Wiedziała, że muszę udawać miłą, bo może kiedyś mi się przyda.
- Coś nie tak?- spytałam patrząc za plecy. Na wannie stała apteczka. Zapewne właśnie to go zaskoczyło. Jak mogłam o tym zapomnieć?
-Wszystko gra? - spytał tylko szybko odwracając wzrok od wanny.
-Jasne. Czemu miało by być inaczej?- chłopak uniósł jedną brew patrząc na mnie znacząco.- A! To... Byłam w barze i stłukłam przez przypadek szklankę, jak zbierałam okruchy to trochę się pokaleczyłam. Nic wielkiego uwierz.
Nie wierzył mi. Widziałam to w jego oczach. Jednak kiedy przytaknął i odszedł pomyślałam, że może jednak jestem dobrą aktorką? Kiedy tylko znikł za drzwiami zaczęłam szukać po szafkach amfetaminy. David miał rację. Była. Dobrze ukryta, ale jednak była. Połknęłam dwie tabletki na raz, ale nie poczułam żadnej zmiany. Połknęłam kolejne dwie i nic. Dopiero po pół godziny zaczęło działam. Czułam się tak jak dawniej. Zadowolona i szczęśliwa z tego co mam, czyli z niczego.
_____
Od Akwamaryn: Podoba mi się mniej niż pierwszy, ale mimo to myślę, że nie jest zły. I się okazało, że Gemma ma uczucia co? Hah... Muszę pokazać też jej ludzkie oblicze;)
Superrrr ..........
OdpowiedzUsuńCieszę się, że piszecie i ujawniacie swój ogromny talent!
OdpowiedzUsuńKażdy ma uczucia, nawet taka Gemma. Dobrze, że nam je pokazałaś. Nie mogę się doczekać, co będzie dalej. Nie ukrywam,że kręcą mnie opowiadania o narkomanii, więc to napędza mnie jeszcze bardziej. Niecierpliwie czekam! :D
Podoba mi się to jak kreujesz swoją postać :) Jest taka nieprzewidywalna :)
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podoba i absolutnie nie mogę się przyczepić do żadnego szczegółu :)
Zawsze świetnie pisałaś :)
Czekam na więcej :***